piątek, 4 października 2013

Kochani..

tak naprawdę nie wiem od czego mam zacząć.. Mnóstwo rzeczy które chciałabym opisać.
30 września o 7 znalazłam się w akademiku- kolejka była średnio duża- jak na moje oko czas oczekiwania powinien wynosić godzinke, niestety pomyliłam się, do mojego pokoju weszłam o 10:05 ;> a co za tym idzie spóźniłam się na sppotkanie organizacyjne ;> (na którym było podobno 'bardzo ciekawie' wiec nie zaluje ;))
mila pani w akademiku zagroziła ze jezeli nie pojade z jakims druczkiem sie zameldowac nie dostane internetu.. a wiec popedzilam do miasta, stalam w kolejnej kolejce :) Ale to jeszcze nie było takie złe, poznałam studenta z V roku lek - powiedział ze mi zazdrosci i najpiekniejsze lata przede mna :D Po udanym zameldowaniu które trwało 5sekund udałam się do dziekanatu- stwierdzilam ze podejde po legitke jak już jestem w miescie, bo poruszam się autobusami a legitka z liceum byla do konca wrzesnia, poza ty, chcialam wypozyczyc ksiazki z biblioteki (bez legitymacji nie jest to możliwe :)).. Pani oznajmiła że rekrutacja trwa :) Koniec, wyszłam bez legitki, bez indeksu, chociaz tyle że dowiedziałam sie w której jestem grupie :) haha i tego że mam w niej dwóch chłopaków (czy mnie to prześladuje?? w liceum 4 na 34 dziewczyny a teraz 2 na 18 ??) Wróciłam do mojego  pokoju, ma okropny kolor ścian jest za mały i ma wstrętne okno, ogólnie to jest w nim zimno, cieplej jest na korytarzu niż w pokoju, ponieważ okno jest nieszczelne :). Jakby tego było mało internetu nadal nie mogłam dostać, poniewaz kwaterowanie trwało :]
Ludzie tam wydają mi się jacyś dziwni - tylko mnie stresują non stop, łażą i mówią , że czegoś trzeba się już uczyć, że ktośtam już ma jakąstam książkę, że ktoś mówił że nikt nie zaliczy pierwszego kolosa z biofizyki.. Ratunku-pomyślałam i wróciłam do domciu , z racji tego że nie miałam żadnych zajęć przez dwa dni.
W związkuy z tym że zostałam skutecznie 'nastraszona' przez spanikowanych pierwszaczków zamówiłam sobie atlas, kupiłam ćwiczenia i wykłady z chemii, kseero pierwszych ćwiczeń z biofizy, Narkiewicza i cośtam jeszcze :)
Na pierwszym wykładzie z Biostatystyki czułam się jak na matmie, nie rozumiem trochę tych wzorów, muszę się nauczyć na pierwsze czwartkowe seminarium.
Wydaje wam się że jestem ze wszystkim na 'nie' ?  Mi też, mam jakąś depresję chyba, ludzie są kosmitami, mam nadzieje że mojej grupie znajdzie się ktoś spoko ogarnięty. Mam też wątpliwości co do wybranego kierunku.. Nie podoba mi sie akademik :< Jedynym plusem jest chyba sama urokliwość tego miejsca, HOGWART JEST PRZEPIĘKNY,  jak wyjdzie słonko i oświetla ten ogród to naprawdę można się rozmarzyć :)
Zobaczymy co będzie dalej.. może jakoś przetrwam, teraz muszę robić prezentację na stomatologię społeczną :) ps. Jestem ciekawa skąd ludzie bez fb dowiedzą się o tym czymś :)

po pierwszym tygodniu jestem na nie. Złe dobrego początki - tak sobie tłumaczę :)